piątek, 25 marca 2016

Od Blayvy do Aurory

Na początku nie poznałam dziewczyny. Dopiero gdy usłyszałam jej spokojny głos oraz śmiech. Spotkałyśmy się raz w życiu, z tego co pamiętam w I świecie, a potem przechodząc do II świata przez portal, który otworzyła. Miała na imię Aurora, a to, że była jakąś tam królową to mało mnie obchodziło. Na prawdę. Jakoś nie zamierzam jej składać pokłonów. Jednak minimalnie ją polubiłam, gdyż zachowywała się jak prosty człowiek, a nie jakaś księżniczka. Ogółem to w sumie jestem jej wdzięczna, że przeniosła mnie do tego świata, gdyż to właśnie tutaj mieszkał mój ojciec i siostra, tylko szkoda, że i tu te koszmary się nie mogły zakończyć.
Wyjęłam z kieszeni papierosa i zapalniczkę. Ponownie poczułam ten brak, którego przy niej nie mogłam uzupełnić. Jedyne co o mnie wie, to to, jak mam na imię i ile mam lat. Zaraz po przejściu w nowy świat zniknęłam bez żadnych pożegnań. Nie ufam jej, nie ważne kim jest, nie będę jej o sobie opowiadać i tego się trzymajmy. Ale pomimo pozorów Aurora nie jest taka zła i nawet jej nie nienawidzę.
- Minęło chyba 8 lat - stwierdziłam.
- Nie sądziłam, że cię znowu spotkam. - na jej twarzy nadal widniał uśmiech.
- Ja też nie - pokręciłam głową. - W ogóle to działo się coś ciekawego po tym, jak się rozstałyśmy przy portalu? - zapytałam patrząc na nią z dołu, gdyż była nie tylko ode mnie starsza o dwa lata, to też była wyższa.

<Aurora?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz