niedziela, 27 marca 2016

Od Nereshy do Aurory

Spojrzałam na nią ze zdziwieniem, ale po chwili przywołałam na twarz wyraz obojętności i dałam Schann sygnał do kłusa. Aurora ruszyła za mną na swojej klaczy.
-To zamieszkasz w mieście? - zapytała
-Nie mam zamiaru. - odparłam.
Schannel, czując moje zdenerwowanie, zarzuciła łbem i przyśpieszyła.
-Dlaczego? - dopytywała się.
-Bo to nie moje klimaty. - odpowiedziałam zniecierpliwiona.
-To jakie są twoje klimaty, w takim razie?
Westhnęłam teatralnie i powiedziałam:
-Spokojne, opuszczone miejsce, a w nim tylko Schann i ja.
Dziewczyna tylko pokręciła głową.
-A tak w ogóle, to kim ty jesteś, żeby mówić mi, co powinnam i dopytywać się o wszystko?!  -rzuciłam i poprosiłam moją klacz, by wzbiła się w niebo. Ta też tak zrobiła.

Aurora?

sobota, 26 marca 2016

Od Aurory do Blayvy

 - W ogóle to działo się coś ciekawego po tym, jak się rozstałyśmy przy portalu?- zapytała.
- Czy ja wiem...- zaczęłam.- Potwory z Wilczej Zguby się rozpanoszyły, odnalazłam 4 nowe miasta, a po za tym nic.
- Miasta?
- Do Agelands nie należy tylko Vivia i lasy. Nie nie... Agelands po za miastem głównym skrywa jeszcze pięć miast. Problem w tym, że bardzo trudno je odnaleźć. Mi udało się znaleźć dopiero cztery: Liverben, Klaymone, Laylefe i Miasto cieni.
- Uuu, brzmi groźnie.
- Ale nie jest takie złe. Zostało mi jeszcze to ekstremalnie trudne do znalezienia Porcelanowe miasto. Szukam go już od ponad roku.
- To dość... długo.
- Wiem.- westchnęłam.- Chyba niedługo zrobię ogromną wyprawę w poszukiwaniu go. Wiesz, Agelands jest ogromne, jest gdzie szukać. Nie rozmawiajmy już o mnie.- zmieniłam temat.- Gdzie teraz mieszkasz?
- W lesie, na drzewach.
- Tylko nie mów, że w Wilczej Zgubie.
- Nie.
- W sumie.... Co powiesz na mieszkanie w mieście?

Blayvy? (pewnie się nie zgodzi...)

Od Aurory do Nereshy

Tej nocy patrolowałam Wilczą Zgubę. Rozwiewałam mgłę za pomocą mojej Potęgi i szukałam różnych ''zagubionych duszyczek".
Było bardzo ciemno, na niebie nie było nawet księżyca, dlatego użyłam Mocy światła na moich i Płotki oczach i widziałam nawet lepiej niż w dzień.
Przyspieszyłam do kłusa.
W oddali zobaczyłam postacie. Upadła anielica z pegazem. Gdy przyjrzałam im się bliżej stwierdziłam, że anielica nie może latać przez zniszczone skrzydła. Biedna...
Znów zwolniłam do stępa, gdy byłam blisko kobiety .
-Kto tu jest? -zapytała.
Obie razem z klaczą wyglądały na zdenerwowane.
- Ja.- uśmiechnęłam się podnosząc na ręce kulę jasnego światła i przy okazji zdejmując czar ze mnie i Płotki.- To ja powinnam cię zapytać, co robisz w samym środku Wilczej Zguby, o takiej porze?
- Słucham?- zdenerwowała się.- W wilczej-co?
- Jesteśmy teraz w najniebezpieczniejszym lesie, jaki można sobie wyobrazić. Gdyby mnie tu nie było zginęłabyś na miejscu.
Dziewczyna spojrzała na mnie z politowaniem.
- Sama bym sobie dała radę.- prychnęła.
- Ty chyba nie wiesz co to za miejsce.- odpowiedziałam spokojnie.- Spójrz.
Wskazałam ręką na rozkładające się ciało pegaza.
- Nawet niedźwiedź nie dałby rady zabić pegaza.- dodałam.
- To kto?- na jej twarzy zobaczyłam strach.
- Nie wiem. Może bies, może wampir, może wilkołak, może demon, może upiór, może gryf, a może grasujący w tym lesie ostatnio, ogromny zwierz, którego nie jestem w stanie zidentyfikować? Nie wiem.
Dziewczyna przełknęła ślinę.
- Umiesz stąd wyjść?- zapytała.
- Znam tą puszczę lepiej niż własną kieszeń. Ruszajmy.
Nasze konie szły obok siebie, a między nimi lewitowała kula światła. przyjemnie się jechało, póki co...
- Właściwie, dlaczego miałabym ci wierzyć?- zapytała nagle dziewczyna.- Nawet nie wiem jak się nazywasz.
- Aurora.
- Ja Neresha. Nie boisz się potworów?
- Raczej one mnie.- zaśmiałam się.
Neresha nie wyglądała na przekonaną.
Minęłyśmy portal do III świata, jakim było jezioro smoły, stąd blisko do miasta.
- Wiesz, że będziesz zmuszona zamieszkać w mieście?- zapytałam.
- Nie muszę.- odpowiedziała.
- Ale powinnaś.- westchnęłam.
Płotka poruszyła się niespokojnie. Wyczułam Biesa...
- Ciii,- szepnęłam.
- Ale co?- zapytała, za głośno.
Z krzaków wyskoczył bies. Był wielkości stodoły i wystarczyłby jeden ruch, by zmiótł nas z powierzchni ziemi. Byłam zmuszona użyć Mowy Przewodników.
- Algb, inzuro. Byuth.
Bies skulił się i uciekł.

Neri?

Od Nereshy

Leciałam ponad chmurami na mojej klaczy. Wiatr rozwiewał mi włosy. Uwielbiałam te chwile. Wtedy mogłam się odprężyć i na chwilę zapomnieć, że sama nie mogę latać. Kochałam Schannel'e jak nikogo innego. Po chwili podeszłyśmy do lądowania. Dalej siedząc na jej grzbiecie, objęłam ją. Zwinnie zeskoczyłam i ruszyłam pieszo przed siebie, rozglądając się. Schan szła za mną i co chwilę trącała mnie chrapami. Wspięłam się na wysokie drzewo i zlustrowałam wzrokiem okolicę. Zauważyłam zamek, którego wcześniej nie widziałam. No tak... wielkie miasto i te sprawy.. Nie mój styl. Czarna klacz zarżała cicho, ostrzegawczo.  Drgnęłam i natychmiastowo zeszłam z drzewa, dosiadłam pegaza i wyszeptałam:
-Ciii, Schan, spokój...
Klacz dalej rozglądała się niespokojnie. Niedaleko dostrzegłam postać na koniu.
-Kto tu jest? -zapytałam niepewnie.

Ktoś?

Czarna owca


Rasa: Upadły anioł 
Imię: Scarlet (Scar)
Przydomek: ---
Wiek: 20 lat 
Wygląd: Scarlet to szczupła, ale silna dziewczyna. Jest raczej przeciętnego wzrostu i przeciętnej wagi. Takie tam nudy. Jedyne co w niej niezwykłe to twarz. Jest piękna. Idealny nos, idealne, usta, idealne oczy - z daleka są brązowe, ale z bliska mają piękny granatowy kolor. Włosy ma do ciemno brązowe do ramion. 
Ubiera się głównie na czarno, a makijaż ma mocny - taka typowa gotka. 
Opis: Scarlet jest typową samotną wojowniczką. Nie lubi towarzystwa nieznajomych i często bywa dla nich opryskliwa lub niemiła. Jest odważna i waleczna, zawsze gotowa rzucić się w wir bitwy. 
~*~
Gdy się urodziła była oczkiem w głowie rodziców, nawet po narodzinach drugiej siostry. Niestety, gdy okazało się, że ma czarne skrzydła, cała rodzina miała z nią problem. Upadły anioł w rodzinie królewskiej oznaczał śmierć i niebezpieczeństwo dla całego państwa. Dlatego upozorowano jej śmierć i ukryto. Mimo tego rodzice dalej ją kochali, ale mieli dla niej mniej czasu.
Dorastała w lochach i bardzo rzadko widywała światło słoneczne. W jej 15 urodziny wybuchła wielka wojna między Foarkami, a Centią. Jej siostrze kazano uciekać, ale Scarlet nie zgodziła się i ruszyła do walki. Przez lata ojciec potajemnie szkolił ją na wojowniczkę. Udało mu się. Wieść o walecznym, upadłym aniele rozniosła się prędko między miastami. Po latach, podczas Bitwy o Miloin, Scarlet widziała śmierć ojca, który kazał jej uciekać do II świata. Tak właśnie znalazła się w kraju siostry...
Moc: Krew. 
Potęga: ---
[C]: 0
Hierarchia: Obywatel 
Profesja: Miecznik 
Orientacja: Heteroseksualna
Partner: Brak 
Relacje: Aurora: ukochana siostra.
Ciekawostki:
|Zazwyczaj jest bardzo poważna, ale w otoczeniu przyjaciół ciągle się śmieje.|
|Nienawidzi kapusty - ble!|
|Jej ulubiony owoc to arbuz.|

Kontakt: email - ania.zatryb@gmail.com lub na doggi/howrse - Annie0130

Nielot...


Rasa: Upadły Anioł, ale może kiedyś wróci na ścieżkę dobra?
Imię: Neresha
Przydomek:---
Wiek: 17 lat
Wygląd:
Neresha posiada długie, sięgające do ud włosy, bladą cerę. Ma czarne, małe i wiotkie skrzydła, na których nie lata. Jest bardzo szczupła. Ma delikatne rysy twarzy. Lekko wystający podbródek, mały nosek, wielkie oczy i bardzo długie, gęste żęsy. Na lewej łopatce ma tatuaż z łapaczem snów.
Opis: 
 Boi się mężczyzn, przez traumatyczne przeżycia z przeszłości. Na co dzień jest wredna, ale jeśli zechce, potrafi być miła na swój sposób. Nie umie długo usiedzieć w jednym miejscu. Kocha zwierzęta i nienawidzi osób źle ich traktujących. Jest dość mroczna i tajemnicza. Nie opowiada o sobie byle komu.
-*-
Urodziła się w zwykłej, szczęśliwej rodzinie aniołów. W mieście, w którym mieszkali, panował spokój i dostatek. Jednak szczęście nie może trwać wiecznie.. Gdy Nersi miała 14 lat, nastało Czarne Lato, które przywiało ze sobą serię morderstw, śmierci i panicznego strachu. Jej rodzina ukrywała się wtedy. Gdy tylko Neresha wyszła, by się wybiegać, została napadnięta. Torturowano ją i traktowano jak zabawkę. Kiedy próbowała uciec, połamano jej skrzydła. Nigdy prawidłowo się nie zrosły, przez co nie może latać. Udało jej się uciec dopiero po roku. Nigdy nie była już tą samą osobą. Wtedy też odkryła swoją moc. Od tego czasu zamknęła się w sobie i wiodła samotne życie z dala od innych.
Moc: Ciemność
Potęga: ---
[C]:0
Hierarchia: Obywatel
Profesja: Szpieg
Orientacja: Heteroseksualna
Partner: Nołp
Relacje: 
Jeszcze nikt..
Ciekawostki:
-Jest uczulona na gorzką czekoladę (;-;)
-Kocha, wprost kocha truskawki (*,*)
Kontakt:
Email: ewa@krakus.waw.pl
Howrse: Mija700

piątek, 25 marca 2016

Od Blayvy do Aurory

Na początku nie poznałam dziewczyny. Dopiero gdy usłyszałam jej spokojny głos oraz śmiech. Spotkałyśmy się raz w życiu, z tego co pamiętam w I świecie, a potem przechodząc do II świata przez portal, który otworzyła. Miała na imię Aurora, a to, że była jakąś tam królową to mało mnie obchodziło. Na prawdę. Jakoś nie zamierzam jej składać pokłonów. Jednak minimalnie ją polubiłam, gdyż zachowywała się jak prosty człowiek, a nie jakaś księżniczka. Ogółem to w sumie jestem jej wdzięczna, że przeniosła mnie do tego świata, gdyż to właśnie tutaj mieszkał mój ojciec i siostra, tylko szkoda, że i tu te koszmary się nie mogły zakończyć.
Wyjęłam z kieszeni papierosa i zapalniczkę. Ponownie poczułam ten brak, którego przy niej nie mogłam uzupełnić. Jedyne co o mnie wie, to to, jak mam na imię i ile mam lat. Zaraz po przejściu w nowy świat zniknęłam bez żadnych pożegnań. Nie ufam jej, nie ważne kim jest, nie będę jej o sobie opowiadać i tego się trzymajmy. Ale pomimo pozorów Aurora nie jest taka zła i nawet jej nie nienawidzę.
- Minęło chyba 8 lat - stwierdziłam.
- Nie sądziłam, że cię znowu spotkam. - na jej twarzy nadal widniał uśmiech.
- Ja też nie - pokręciłam głową. - W ogóle to działo się coś ciekawego po tym, jak się rozstałyśmy przy portalu? - zapytałam patrząc na nią z dołu, gdyż była nie tylko ode mnie starsza o dwa lata, to też była wyższa.

<Aurora?>

czwartek, 24 marca 2016

Aktualizacje

Trochę się zmieniło...
Mamy nowego półanioła, a na blogu pojawiły się nowe strony.
Blog wciąż się rozwija, ale zapraszam do dołączenia :)

Dzięki tym nowościom możemy zacząć pracę oraz dodałam co nieco na temat miejsca, w którym rozgrywa się akcja.

Dodam jeszcze, że niedługo pojawi się moja druga postać.

Jak zwykle zapraszam do dołączenia! ^^

Od Aurory do Blayvy

Poczułam jak lecę do przodu.
- Wygląda na to, że znów na siebie wpadamy!- zaśmiałam się.
- Kiedy to było? Na pewno dawno.- odpowiedziała otrzepując ubranie.- Ale pamiętam.
Ja też pamiętałam.
To było już dawno, nie wiem kiedy, ale szczęśliwi czasu nie liczą.
~~*~~
Była deszczowa noc w I świecie. Jechałam konno przez las. Uciekałam wtedy z miasta, podczas inwazji Foarków. To była okropna noc. Wszystko się waliło i paliło, a ja nie mogłam obronić poddanych.
Wiedziałam tylko, że muszę uciekać, do innego świata...
Galopem mknęłam między drzewami. Podobno gdzieś w tej puszczy był portal do innego świata - moja jedyna szansa na przeżycie. Właśnie wtedy spotkałam po raz pierwszy Blayvy. Uciekła właśnie z piekła, które tyle lat przeżywała. Zziębnięta, w lekkim ubraniu. Nawet nie chciała mojej pomocy, ale obie byłyśmy równie uparte, aż w końcu, ku mojej uciesze, zgodziła się.
- Czyli powiadasz, że nie wiesz jak się tu znalazłaś?
- Tak.- odpowiedziała szorstko.- Nie mam bladego pojęcia.
- Czyli pewnie jesteś z II świata.- powiedziałam bardziej do siebie.
- Słucham?
- No wiesz istnieją trzy światy I, II i III. I i III toczą ze sobą nieustanną wojnę. W II świecie zazwyczaj panuje pokój. Aktualnie w królestwie w którym się znajdujemy trwa wojna. Dlatego ja uciekam do II świata, żeby być bezpieczną.
- Ale jak chcesz się przedostać do innego świata?
- Przez portal, który powinien być już niedaleko. Właśnie tak się podróżuje między światami.
- Właściwie jaki sens ma jechanie z rodzinnych stron aż do innego świata? Nie lepiej się ukryć i przeczekać wojnę, albo samemu na niej walczyć?
- No wiesz, dziedziczę tron królestwa Agelands.
- Jakiego, jeśli można spytać?
- Agelands zamek otoczony miastem. Jest niezamieszkany, ale należy do mnie.
Blayvy zmarszczyła brwi.
Rozmawiałyśmy kompletnie zapominając o Foarskiej armii. To był błąd.
Ze wszystkich stron nadciągały postacie na koniach. Ich czarne zbroje biły aurą bólu, czułam to...
Szybko wsiadłam na konia i pomogłam usiąść Blayvy.
Zmusiłam Płotkę do galopu i jakimś cudem udało nam się uniknąć śmierci.
Żaden koń nie mógł dorównać Płotce, ponieważ zawsze była najszybsza w całym I świecie.
Wytężyłam umysł i wyczułam źródło magii. Głaz.
Zatrzymałam klacz i skoczyłam w stronę głazu. Nie namyślając się długo użyłam mocy żywiołu światła na kamieniu. Pojawiły się na nim okrążające go pasy.
- Chodź, bo zostaniesz!
Zszokowana dziewczyna zeskoczyła z konia, w ostatniej chwili, i dotknęła głazu.
Płotki było mi szkoda więc chwyciłam ją za uzdę.
Poczułam jak lecę do między gwiazdami.
Po kilku sekundach leżałyśmy na trawie. Był słoneczny dzień, w drugim świecie.

Blayvy?

niedziela, 13 marca 2016

Od Blayvy do kogoś

"- Możesz przestać za mną łazić? - zapytałam szeptem.
- Najpierw musisz coś dla mnie zrobić. - odparł duch martwego chłopca, który od jakiegoś czasu łaził za mną. - Tylko ty mnie widzisz. Znasz może niskiego blondyna, ma z 16 lat, ma na imię Hino Sai. - zamilkłam. Kiwnęłam głową po namyśle. - Zaprowadź mnie do niego. Muszę mu coś powiedzieć, a ty mu to powiesz. On mnie nie usłyszy. - powiedział wręcz z błagalnym głosem. Zmierzyłam chłopca wzrokiem, po czym kiwnęłam głową. Ruszyłam w stronę szkoły. Znałam tego chłopaka, czasem mu przynosiłam notatki z lekcji, bo on z nikim nie rozmawia, prócz ze mną. A to tylko dlatego, że mu pomogłam. W czym? W samoobronie. Nauczyłam go walki i teraz nikt się nad nim nie pastwi. Ale nic więcej, rzadko z nim gadam. - Idziemy do niego teraz? - kiwnęłam głową i spojrzałam na niego, przez co nie zauważyłam tajemniczego nieznajomego, z którym po chwili się zderzyłam lądując na ziemi, pod nim. Zabolała mnie głowa i łokcie, oraz tyłek. Takie niespodziewane upadki są najgorsze. Usłyszałam tylko miauczenie, a po chwili osoba ze mnie zeszła.
- Przepraszam. Nie zauważyłem cię. - odparł i podał mi rękę. Złapałam się wpierw za głowę i wskazałam palcem wskazującym, aby zaczekał. Siedziałam tak z kilka sekund, może z pięć, aż mi głowa przestała pulsować, znowu widziałam normalnie i nie kręciło mi się w głowie. Przyjęłam pomoc chłopaka.
- Jak ty chodzisz?! - usłyszałam głos tego chłopca, który jeszcze mnie nie opuścił. Spojrzałam na niego kątem oka.
- Mógłbyś następnym razem uważać. - powiedziałam spokojnie."

Otworzyłam oczy. "Znowu dziwny sen" pomyślałam. Wstałam leniwie z gałęzi, z której prawie że spadłam. Jednak już tyle lat nocuje na tych drzewach, że teraz nie trudno jest ogarnąć gdzie jestem, co się dzieje i co zrobić, żeby nie wylądować na twardym podłożu. Było dopiero szósta, więc słońce już zaczęło się pojawiać na horyzoncie gdzieś tam daleko. "No dobra, czas wstawać" przeszło mi przez myśl, po czym zeskoczyłam z gałęzi. Podeszłam do wodospadu, który był kilka metrów ode mnie. Rozebrawszy się wskoczyłam do wody i się odświeżyłam.
Kroczyłam chodnikiem, który znajdował się w mieście, jako zmaterializowana postać. Nikt nie mógł mnie dotknąć, ale każdy mógł mnie zobaczyć. Znaczy tak jakby. Zobaczy mnie tylko ten człowiek, który widzi cienie. Przemieniłam się w cień i wolałam być zmaterializowana i mieć pewność, że w tej chwili nic mi nie grozi. Jednak po godzinie byłam już spokojna.
Szłam tak zamyślona, aż nagle się poślizgnęłam na śliskich lodzie, który znajdował się na chodniku. Po przejechaniu kilku metrów, od razu na kogoś wpadłam, waląc komuś w nogi. W ten właśnie sposób tajemnicza osoba spadła na mnie.

<Ktoś się skusi?>

Wiele przeszła...


Rasa: Półanioł
Imię: Blayvy
Przydomek: ---
Wiek: 16 lat
Wygląd: Gdy była mała, myśleli, że ma anoreksje. Ale skończyło się tylko na niedowadze. Waży zaledwie czterdzieści kilo. Mało je, za to jest w ciągłym ruchu. Nic nie robi z tej niedowagi. "Ona była, jest i będzie". Ma zaledwie 1.56, może i mniej, dlatego jest bardzo niska i raczej już nie urośnie. Nie jej cycata, ale kogo to obchodzi? Raczej nikt nie patrzy na biust, skoro mogli ją gwałcić bez opamiętania się. Ale zacznijmy od góry. Jej włosy są krótkie, podkręcane delikatnie. przyjemne w dotyku i delikatne. Ma duże złote i piękne oczy, których czasem wręcz one przerażają. Ma cienkie usta, blade. Włosy są czarne. Cera jest tak blada, że wydaje się biała niczym śnieg. Unika słońca i to chyba dlatego. Zawsze ubiera się na czarno, przez co przypomina takiego wampira. Ale to nie wszystko. Ma małe ręce i stopy, bardzo chuda, wręcz koścista. Na jej ciele widnieje miliony blizn, które zostały po ranach ciętych, jakie zostały jej stworzone podczas porwań. Jej ciało już na zawsze będzie oszpecone przez blizny. Ponieważ jej cera jest biała jakby została stworzona ze śniegu, jej oczy się okropnie wyróżniają. A co do oczu... są przenikliwe i mogą zauważyć wiele szczegółów, których inny człowiek by nie zobaczył.
Opis: Od czego by tu zacząć... Od negatywów? A może tych pozytywnych cech? A kogo to obchodzi. Spójrzcie na nią. Jak ona wygląda. Bezbronny mały pechowiec, jakby życie ją bolało. No w pewnym sensie to prawda. Tyle już przeszła, że nic nie jest w stanie ją zaskoczyć, jednak przestraszyć. Owa dziewczyna jest strachliwa, jednak "bez odwagi nie ma strachu, a bez strachu odwagi". Wie co to są te obie rzeczy. Pomimo przerażenia, jakie może poczuć, może stanąć do walki, jeśli ma ku temu powód. Jeśli jednak nie ma nawet najmniejszego argumentu, aby zostać i walczyć, ucieknie od miejsca. Jednak można by rzec, że zgrywa twardziela. No może nie do końca, ale to później omówię. Blayvy jest dosyć sarkastyczna, gdy nie ma humoru, lub druga osoba jej nie toleruje. Na ogół jest neutralna, nie jest miła, ani wredna, bardziej obojętna. Jednak pomimo pozorów, jest przyjazną osobą, ale nie na początku. Ocenia po wyglądzie, jednak nic sobie z tego nie robi. Oczywiście twój wygląd nie zrazi jej do siebie. Ona po prostu w głowie musi przeanalizować twój strój, twój wygląd, a co najważniejsze, dlaczego o tobie myśli, czyli jakim cudem doszło do spotkania. Dosyć długo myśli, gdyż analizuje w głowie każde słowo, każdy szczegół bez wyjątku, czemu jest uważana za tępą, głupią. Jednak się tego nie wstydzi. A co do tego twardziela... na początku jeśli dojdzie do jakiegoś nieciekawego nieporozumienia, może stać się sarkastyczna, przez co może się wydawać bardzo pewna siebie, jednak tak nie jest. W jej zwyczaju leży to, że mówi to co jej ślina na język przyniesie i nawet nie przemieli tego sobie w głowie. Jednak nie jest chętna do bójki. Nie wie co to carpe diem. Nie obchodzą ją inne osoby, chodzące na tym parszywym świecie, nie interesuje się innymi, dlatego nie zważa na czyjeś uczucia, czy chęci. Jednak nie jest arogancka i nie widzi tylko czubka własnego nosa. Wręcz przeciwnie. Może i napisałam, że nie interesuje się innymi, jednak wie co to jest ból i cierpienie i nie życzy tego nikomu, dlatego pomaga jak tylko może, oraz jeśli może. Jeśli jest potrzebna nagła interwencja, stworzy ją. Jeśli jej pomoc jest niechciana, nie narzuca się. Właśnie, nie jest osobą, która się narzuca komuś, w brew jego woli. Wie co to jest nie i szanuje to. Do tego jest bardzo tolerancyjna, szanuje każdą osobę, która i ją szanuję. W powyższych informacji możecie się domyślić, że nie przepada za towarzystwem innych, nie przepada za grupami, jednak jest w połowie człowiekiem i jak każdy, potrzebuje kogoś do rozmów, aby nie zwariować i nie rozmawiać z jakimiś kamieniami. Jednak uważa na to, z kim się spotyka. Jest bardzo nie ufna jak większość ludzi, dlatego trudno do niej dotrzeć. Jest dosyć zamknięta w sobie i jeśli nie uzna, że jesteś godzien, aby otrzymać odpowiedzi na jej temat, nie dostaniesz jej. A nawet lepiej, całkowicie zmieni temat. Wygląda na nieśmiałą i w sumie tak jest, ale do czasu. Gdy musi, może stać się rozgadana, ale jednak jej twarz niczego nie pokaże. Tak. Każde uczucie chowa w środku, jeśli jeszcze się ich całkowicie nie pozbyła. Na jej twarzy można ujrzeć jedynie znudzenie, ironię oraz obojętność lub neutralność. Nie pozwoli nikomu wejść sobie na głowie i sobą manipulować, dlatego takich osób unika, aby nie musiało dojść do rękoczynów. Jest uważana za bardzo poważną i chyba tak właśnie jest. Nie śmieje się, nie uśmiecha, nawet nie ukazuje fałszywego uśmiechu. Jedynie ironia i sarkazm gości na jej twarzy. Ważne jest to, że nie panuje nad emocjami, a raczej nad gniewem. Nie potrafi już płakać, można by rzec, że ta codzienna rzecz w jej dawnym życiu, znudziła jej się. Teraz jest tylko wściekłość. Zamiast płakać, ona musi coś zniszczyć. Adrenalina bierze w górę, jak i energia i koniecznie musi się wydrzeć i w coś uderzyć. Nie ważne co, człowiek, samochód, drzewo. I nie wali do tego momentu, aż się uspokoi. Wali to tego momentu, aż ją coś bardzo mocno zaboli i to tak, żeby mogła skupić tylko na tym uwagę. Dawniej raniła tylko siebie, gdyż w tamtych czasach wolała siebie skrzywdzić niż kogoś. Teraz to się odwróciło, woli kogoś zranić niż siebie. Nie wierzy w przemianą złych ludzi na dobrą, są tylko dobrzy, którzy stają się źli i bez serca. Nie potrafi obdarzyć kogoś zaufaniem, kto wcześniej u niej ją stracił. Tak. Nie potrafi dać komuś drugiej szansy. Nigdy nie zapomina, ale rzadko się mści.
A co takiego jej ukształtowywało charakter? Dziewczynka została urodzona w pełnej rodzinie. Byli szczęśliwymi ludźmi. Blayvy od małego uwielbiała śpiewać i rysować, oraz zagłębiać tajemnice historii, oraz uczyć się geografii. Rodzice nigdy jej nie posłali do szkoły, nie wiadomo dlaczego. Gdy miała siedem lat, jacyś nieznani ludzie włamali się do domu gdy była sama z mamą, a następnie podpalili kobietę. Mała dziewczynka wtedy schowała się w szafie, jednak i tak ją znaleźli. Na jej oczach matka została spalona, a ona sama porwana na cały rok. Udało jej się uciec. Wróciła do domu przypadkiem. Znalazła swoją siostrę w szpitalu, przy której zawsze była. To była jej jedyna przyjaciółka, która zmarła, gdy Blayvy miała dziewięć lat. Zamieszkała u ojca, który dbał o nią na prawdę, jednak jego jedynyn negatywną cechą było to, że dał się wciągnąć w nielegalne rzeczy. Podczas swojego jednego ze zleceń, został okrutnie zabity, gdyż bronił swojej córki. Jako dwunastolatka została całkowicie osierocona, a do tego zakochała się w chłopcu, który zniszczył do końca jej życie. To właśnie przez niego przez cztery lata była porywana nawet od porywaczy. Za każdym razem była nie tylko faszerowana narkotykami, pracowała jako niewolnica, ale i także ją gwałcili i aby przeżyć, musiała z własnej woli "zabawiać" dorosłych meżczyzn. Nie mogła użyć mocy, gdyż wszystko zniszczyły narkotyki. Jako szesnastolatka udało jej się uciec mordując wszystkich. W chwili obecnej stara się wyjść z nałogu.
Moc: ---
Potęga: ---
PA: 0
Hierarchia: Obywatel
Profesja: Kupiec
Orientacja: Heteroseksualna, ale czy to ma znaczenie?
Partner: Ludzie mylą miłość z zauroczeniem
Relacje: Każdego traktuje tak samo, do nikogo nie jest przywiązana, prócz do ognia. Jak inni ją oceniają? Nie wie i raczej nie chce tego wiedzieć.
Ciekawostki: Przeszła niepełną reinkarnacją - dawniej była człowiekiem, a po śmierci ożyła na nowo, jednak tym samym ciałem. Została także aniołem, a raczej półaniołem, a wspomnienia nigdy nie zniknęły
| Ma bardzo zręczne ręce - potrafi z niczego zrobić coś przydatnego. Do tego świetnie szyje i potrafi pleść
| Ma uczulenie na orzechy i pomarańcze, za to uwielbia arbuzy i mleczną czekoladę. Mogła by je jeść godzinami
| Uwielbia spać na drzewie, z dala od ludzi | Jest piromanem, uwielbia bawić się ogniem i podpalać różne rzeczy
| Jest uzależniona od wszelakich używek, jednak stara się wyjść z tego nałogu
Kontakt: annastankiewicz987@wp.pl | Pandemonium.

niedziela, 6 marca 2016

Blog (prawie) gotowy!

Blog już prawie został ukończony! Można do niego dołączyć już teraz, wystarczy wysłać odpowiednio wypełniony formularz!

Wszystkie potrzebne informacje są w zakładce Wprowadzenie!

Zapraszam wszystkich!

~ Aurora!

Królowa o piwnych oczach

Rasa: Anioł
Imię: Aurora
Przydomek: zwana Różą
Wiek: 18 lat
Wygląd: Aurora to z wyglądu typowa blondyneczka – delikatne rysy, ładna figura. Ma różowe usta i duże, piwne oczy. Zazwyczaj ubiera coś na wzór sukienko-zbroi, a wszystko to ozdabia białymi różami (stąd przydomek).
Opis: Aurora to spokojna i opanowana anielica. Jest miła i bardzo pomocna, dla przyjaciół, ale bywa bardzo okrutna dla wrogów. Swój lud traktuje jak rodzinę i stara się rządzić tak, by wszystkim żyło się łatwiej. Jest bardzo opiekuńcza, a jej marzeniem jest mieć synka.
Urodziła się w królewskiej rodzinie z I świata i razem z siostrą mieszkały tam, puki nie wybuchła wojna z III światem. Wtedy rodzice przenieśli je do II świata, by były bezpieczne.
Moc: Leczenie; Światło; Ziemia:
Potęga: Kontrola pogody
[P]: 5000
Hierarchia: Królowa (Oficer)
Orientacja: Heteroseksualna
Partner: Brak  
Relacje:

Ciekawostki: Nie lubi, gdy zwraca się ktoś do niej per Pani, Królowo, Wasza Wysokość. Woli jak się ją traktuje jak zwykłego anioła, ale z należytym szacunkiem. 
Kontakt: gmail: ania.zatryb@gmail.com howrse/doggi: Annie0130